Ciasto widziałam w internecie pod nazwą "Mała Mi" choć według mnie pasuje raczej nazwa "Mała Królewna". Wygląda tak słodko. :) I wbrew pozorom nie jest aż tak bardzo słodkie. Czuć przede wszystkim wiśnie, których smak łagodzą biszkopty. Robiłam je wczoraj po raz pierwszy, ale z pewnością nie ostatni. Może zagości u mnie na Boże Narodzenie obok tradycyjnych ciast z bakaliami i sernika?
Białka ubić z odrobiną soli. Następnie dodać do nich cukier i żółtka. Miksować aż cukier się rozpuści. Przesiać mąkę pszenną i ziemniaczaną przez sito, dodać proszek do pieczenia. Wymieszać. Dodać kilka kropli aromatu rumowego oraz 2 łyżki oleju. Wymieszać wszystkie składniki.
Piec w prostokątnej formie w 180 °C przez 35 minut.
Proszek budyniowy rozpuścić w szklance soku wiśniowego. Resztę soku zagotować. Gdy zacznie wrzeć wlać budynie rozrobione w soku i gotować aż masa zgęstnieje, ciągle mieszając. Gorącą masę rozsmarować na upieczonym wcześniej biszkopcie.
Na ciepłym budyniu ułożyć równomiernie biszkopty.
Galaretki rozpuścić w 500 ml gorącej wody. Odstawić do wystygnięcia, ale nie można pozwolić aby stężały.
Gdy galaretka jest już zimna (ale jeszcze płynna;)) ubić śmietanę. Pod koniec ubijania dodać 3 łyżki cukru pudru. Wlewamy galaretki do śmietany i łączymy mikserem.
Masę wylewamy na budyń i biszkopty. Po ok 10 minutach, gdy masa lekko stężeje dekorujemy ciasto wisienkami lub malinkami.
Ciasto przechowujemy w lodówce.
Przepis znalazłam na stronie mish-mash-mission.blogspot.com i zamieszczam z moimi drobnymi zmianami. ;)